Myślą, że jadą pomagać sierotom z Azji. A napędzają przestępczy biznes
Myślą, że jadą pomagać sierotom z przepełnionych afrykańskich domów dziecka. Okazuje się, że nieświadomie dokładają cegiełkę do wykorzystywania najmłodszych do złych celów. Młodzi ludzie padają ofiarą oszustów z firm żerujących na dobrym sercu wolontariuszy. Takie przedsiębiorstwa właśnie zaczęły pojawiać się w Polsce. Na Zachodzie to już od lat prawdziwa plaga.
Fundacja Go’n’Act organizuje warsztaty, które mają przestrzec młodych ludzi. Okazuje się, że oszuści napędzają cierpienie dzieci tylko po to, by wyłudzić pieniądze od wolontariuszy:
– wyjaśnia prezes i trenerka fundacji, Magda Szymańska. Gdy Nepal faktycznie dotknięty był wojną domową, rzeczywiście było tam dużo sierot. Na pomoc przybyło wielu wolontariuszy. A z nimi – pieniądze. Mimo że sytuacja się poprawiła, pewni ludzie wpadli na pomysł, że warto przedłużyć obecność wolontariuszy…
Pół biedy, gdyby na tym oszustwo się kończyło, a pomoc młodych ludzi naprawdę niosła ze sobą pożytek. Najczęściej jest dokładnie odwrotnie. Bo „sieroty” skądś trzeba wziąć:
– opowiada Magda Szymańska z Fundacji Go’n’Act. Dzieci wprawdzie otrzymują jakieś wykształcenie… ale w interesie właścicieli „sierocińców” jest trzymanie ich w jak najgorszych warunkach. By w wolontariuszach wzbudzały one jak najwięcej współczucia.
To – naturalnie – nie jedyny sposób, w jaki nieuczciwi ludzie wykorzystują dobre serce Europejczyków. W Kambodży popularne są dziecięce występy, dawane przez takie właśnie „sieroty”. Specjalnie dla turystów. Co wieczór:
Inny sposób wyciągnięcia pieniędzy nie tylko od wolontariuszy, ale też zwykłych turystów, to wycieczki do „domów dziecka”, poprzedzone wizytą w sklepie:
Jak w takim razie pomagać, by naprawdę pomóc biednym dzieciom z Afryki, a nie rekinom szemranego biznesu? Pierwsza zasada – ograniczone zaufanie do pośredników. Organizację, która rekrutuje wolontariuszy, trzeba na własną rękę dobrze „prześwietlić”:
Kiedy powinna nam się zapalić „czerwona lampka”? Paradoksalnie wtedy, kiedy przedstawiciele organizacji obdarzają NAS zbyt dużym zaufaniem. Bo na prawdziwy wolontariat nie jest tak łatwo się dostać, wyjaśnia Magda Szymańska:
Tymczasem podejrzane firmy przyjmują każdego, kto zapłaci odpowiednią kwotę. Kto niekoniecznie jest w stanie naprawdę pomóc. Jeżeli marzy nam się zagraniczny wolontariat – najlepiej jest spróbować najpierw na miejscu, w Polsce. Trudniej naciąć się na oszustów. Łatwiej zdobyć potrzebne doświadczenie. I za jakiś czas jest się dla poważnych organizacji charytatywnych bardzo wiarygodnym partnerem.
To jedna z rzeczy, której na warsztatach organizowanych przez fundację będą uczyć się młodzi ludzie tej jesieni.
Zajęcia są przeznaczone dla studentów i uczniów dolnośląskich szkół ponadgimnazjalnych. To już ich druga edycja. Poprzednia cieszyła się dużym uznaniem uczniów:
– mówi prezes fundacji Go’n’Act Magda Szymańska w rozmowie z Damianem Zdancewiczem. Zajęcia organizowane są w szkołach, na zaproszenie nauczycieli. Szczegółowe informacje są dostępne na stronie zanimpomozesz.pl.