Choć liczba zachorowań faktycznie rośnie, to nie możemy mówić o aż tak wielkiej ich skali. Przynajmniej póki co. Ale najgorsze, niestety, jeszcze przed nami.
Mówi dr Edyta Karasek, lekarz-internista z przychodni Vita we Wrocławiu:
Oznacza to, że także teraz szczytu zachorowań możemy spodziewać się właśnie w lutym. W naszym regionie, na szczęście, choruje mniej osób niż w reszcie kraju:
A kto na tę paskudną chorobę zapada najczęściej?
– wyjaśnia dr Karasek. Jak tłumaczy, dzieci przebywają ze sobą w dużych skupiskach i czasem nie pamiętają o zasadach higieny. Stąd im na początku obrywa się najbardziej… Ale potem przynoszą te infekcje do domu i zarażają swoich rodziców. I wtedy słupki w statystyce zachorowań rosną także wśród dorosłych.
Ale fakty są nieubłagane. Nawet, jeżeli nie ma jeszcze epidemii to i tak nieustannie obracamy się wokół wielu zarażonych osób. Jak przetrwać, kiedy wszyscy dookoła chorują? Maseczki, które w niektórych kręgach robią furorę, to nie do końca właściwe rozwiązanie, stwierdza dr Edyta Krasek z przychodni Vita:
– mówi lekarka w rozmowie z naszym reporterem. Co więc powinni robić ci, którzy się rozchorowali? Zalecenie jest jedno! Obowiązuje one każdego. Także tych „odpowiedzialnych”, którzy mimo rozkładającego ich „katarku” czy „kaszelku” uważają, że takie błahostki jak zdrowie nie są ważniejsze od przyjścia do pracy:
Z dr Edytą Krasek, internistą z wrocławskiej przychodni Vita o grypie rozmawiał Damian Zdancewicz.