Radio Gra Wrocław Home

Muzyka Wybrana Dla Ciebie • Radio Gra Wrocław 95.1 FM Słuchaj Online Facebook

Kontrowersje w meczu Śląska Wrocław z Sandecją Nowy Sącz w Pucharze Polski

Facebook

Ogromne emocje w meczu Śląska Wrocław z Sandecja Nowy Sącz. Zacięta rywalizacja na boisku, dogrywka, rzuty karne, walkower? Piłkarze z Nowego Sącza zeszli z boiska po rasistowskich okrzykach w kierunku jednego z piłkarzy.

/WKS Śląsk Wrocław fb

Dobry początek

Zacznijmy od tego, że Śląsk Wrocław od początku spotkania był stroną dominującą. Wrocławianie utrzymywali się przy piłce, jednak nisko ustawiona defensywa rywala skutecznie odpierała ataki. W 18 minucie zrobiło się naprawdę groźnie, przebojowy drybling Samca-Talara, skończył się zablokowanym podaniem. W 21 minucie meczu po kombinacyjnej akcji Rzuchowskiego i Samca-Talara, niecelnym strzałem zakończył Yeboah. W 23 minucie Niemiec nie dał już żadnych szans bramkarzowi gospodarzy i po fenomenalnej akcji zdobył piękną bramkę. Śląsk wyszedł na prowadzenie. W dalszej części spotkania do głosu zaczęła dochodzić drużyna z Nowego Sącza i tu trzeba pochwalić fenomenalną postawę Rafała Leszczyńskiego. Kolejno w 29,36 i 42 minucie wykazał się niesamowitym refleksem, dzięki któremu Śląsk Wrocław schodził do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

/WKS Śląsk Wrocław fb

Zacięta rywalizacja

Tuż po zmianie stron, przed szansą na podwyższenie prowadzanie stanął Yeboah, skrzydłowy przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, jednak w ostatniej chwili zablokował go jeden z obrońców. W 64 minucie gospodarze wyrównali. Po akcji lewą stroną boiska skończył Łukasz Kosakiewicz. Mecz był bardzo wyrównany, po 90 minutach gry, przyszedł czas na dogrywkę, lekką przewagę miał Śląsk, który to w 117 minucie spotkania wyszedł na prowadzenie za sprawą Quintany. Wrocławianie jednak nie utrzymali prowadzenia do końca dogrywki i w ostatniej akcji meczu, w 120 minucie, bramkę zdobyła Sandecja, wykorzystując bezradność w szeregach obronnych zespołu ze stolicy Dolnego Śląska.

Ogromne kontrowersje

Po końcowym gwizdku czekał nas konkurs rzutów karnych, w których to lepiej radził sobie Śląsk, wykorzystując dwie z dwóch jedenastek. Sandecja spudłowała dwa razy, za sprawą Kosakiewicza i Maissa Falla. I gdy wrocławianie stali przed szansą awansu do następnej fazy rozgrywek, wydarzył się przykry incydent z udziałem wspomnianego Maissa Falla. Z trybun w kierunku piłkarza, mogliśmy usłyszeć oblegli na tle rasistowskim.

Podjedliśmy decyzje jako drużyna, że nie będziemy uczestniczyć dalej w serii rzutów karnych, jesteśmy tutaj z naszym kolega Maissa Fallem całym sercem – komentuje kapitan zespołu gospodarzy Dawid Szurfyn

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj