Radio Gra Wrocław

Mieszkańcy niezadowoleni z zakupów we Wrocławiu! Mamy za dużo galerii?

Czy robienie zakupów we Wrocławiu jest wygodne? Okazuje się, że wśród największych polskich miast jesteśmy na szarym końcu rankingu zadowolenia z handlu. Na 10 polskich metropolii znajdujemy się na przedostatnim miejscu, tuż przed Łodzią – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie portalu otoDom.pl. Co ciekawe, dzieje się tak mimo tego, że… mamy najwięcej powierzchni galerii handlowych na jednego mieszkańca!

Czy to nie paradoks? Jakub Nowotarski ze Stowarzyszenia Akcja Miasto nie dziwi się wynikom badania:

090812_09

Sprawia to, jego zdaniem, że – choć ludzie chcą i potrzebują małych, osiedlowych sklepów – nie mają wyboru. Muszą korzystać z handlowych molochów.

Mimo pewnych zalet – takich, jak możliwość zrobienia dużych zakupów w jednym miejscu – galerie, a konkretnie ich nieprzemyślane rozmieszczenie i nadmierny rozrost, przynoszą wiele szkód, przekonuje społecznik:

090812_09

Mieszkańcy zdają się potwierdzać – zakupy w galeriach trochę nam się przejadły… Ale często po prostu nie ma innego wyboru. Co wrocławianom najbardziej przeszkadza w centrach handlowych?

handel_s

Jak się okazuje – to naturalny proces. Po prostu boom na galerie się kończy, mija era ich dominacji i czekają nas nowe czasy. Być może takie, w których handel wróci właśnie z centrów handlowych na ulice, przewiduje Michał Dębek z Zakładu Psychologii Zarządzania Uniwersytetu Wrocławskiego:

090813_02

Jest jednak „ale”. Świat się zmienia. Jeżeli ktoś myśli, że drobny handel będzie taki, jakim zapamiętaliśmy go przed erą sklepów wielkopowierzchniowych, to jest w błędzie. Przede wszystkim – mali przedsiębiorcy muszą nauczyć się współistnieć z dużymi graczami. To możliwe – przekonuje ekspert:

090813_02

– tymczasem w „zwykłym” sklepie możliwe jest dużo bardziej indywidualne podejście do klienta. To przewaga, której galeria handlowa nie odbierze tradycyjnym sklepikarzom i warto ją wykorzystać, uważa Michał Dębek.

A co miasto może zrobić, żeby pomóc w rozwoju drobnego handlu i choć trochę powstrzymać niekorzystne zjawiska, na które wpływ ma nadmiar galerii? Możliwości jest kilka. Trzeba postarać się o to, by na osiedlach mieszkaniowych powstawały budynki z usługowymi parterami. Przydałyby się też małe lokalne centra handlowo-usługowe skupiające drobnych przedsiębiorców. A typowe, handlowe ulice? Mogą wrócić do łask. Ale w innym wydaniu:

090813_02

Jednym z nich mogłaby być ul. Świdnicka. Choć tam, jak mówi specjalista – jest kilka miejsc, które przeszkadzają w rozwoju typowej, handlowej ulicy. To jednak nie jedyny trakt, który mógłby stać się handlową wizytówką miasta:

090813_02

Póki co jednak pozostajemy jednym z najbardziej „ugaleriowionych” miast. Na 1 tys. mieszkańców przypada u nas ponad 820 mkw. tzw. „nowoczesnej powierzchni handlowej” – czyli centrów handlowych. Dla porównania w Warszawie jest to tylko 591 mkw.