Usiłowanie zabójstwa wielu osób – pod takim kątem wrocławska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie bomby podłożonej w miejskim autobusie. Domowej roboty ładunek podłożono wczoraj w pojeździe linii 145.
Według nieoficjalnych informacji mógł mieć zapalnik czasowy. Nie była to profesjonalnie skonstruowana bomba, zapalnik czasowy był ustawiony na konkretną godzinę. Tragedii udało się uniknąć dzięki szybkiej reakcji kierowcy, który – po informacji od jednej z pasażerek o podejrzanym pakunku – wyniósł bombę z autobusu.
Ostatecznie lekko ranna została jedna osoba, która przechodziła obok przystanku na ulicy Dworcowej, gdzie ładunek eksplodował.