Od czterech lat stoją w korku i denerwują się, że nikt z tym nic nie robi
Wyjazd z parkingu podziemnego dworca PKP to koszmar dla korzystających z niego kierowców.
W godzinach popołudniowych, gdy do miasta przyjeżdża sporo pociągów, sygnalizacja wypuszczająca auta włączające się do ruchu w skrzyżowanie Dworcowej i Piłsudskiego pozwala na to jedynie dwóm-trzem pojazdom na kilka minut:
I tylko jeden z kierowców, napotkany przez naszego reportera w aucie oklejonym w barwy pewnej wrocławskiej firmy, znajduje pozytywy tej sytuacji:
Problem istnieje, odkąd otwarto odremontowany dworzec i parking pod nim. Czyli od czasów euro 2012. Do tej pory nie udało się go rozwiązać, ale… coś drgnęło – zapewnia Małgorzata Szafran z ratusza:
– potwierdza Maciej Bułtowicz z PKP SA. Dla kierowców jednak za wcześnie na radość. Magistrat i PKP dopiero myślą nad rozwiązaniem problemu, który – jak się okazuje – jest złożony. Zwyczajne przeprogramowanie światła i wydłużenie zielonego na wyjeździe z parkingu nie wchodzi w grę, bo ruchliwa ul. Piłsudskiego jest nadrzędna nad wyjazdem z drogi wewnętrznej i w żadnym razie nie może być przez nią zakorkowana:
Aby więc samochody na Piłsudskiego nie stały na darmo w porach, gdy nikt z dworca nie wyjeżdża, potrzebna jest jakaś czujka, pętla indukcyjna lub kamera wideodetekcji. Taka instalacja jest niestety dość kosztowna – stąd tak długie rozmowy z PKP, które ma się do inwestycji dołożyć. Kiedy kierowcy odetchną z ulgą? Nie wiadomo – pewne jest tylko to, że ustalenia trwają. Magistrat nie jest w stanie powiedzieć nawet, czy to kwestia tygodni, czy miesięcy.