Osiedlowe parkingi pod lupą. Mieszkańcy skarżą się na kierowców
Parkowanie „gdzie popadnie” to nie tylko problem centrum miasta – zauważyli mieszkańcy peryferyjnych osiedli Wrocławia. Auta w dzielnicach mieszkalnych zastawiają notorycznie place, chodniki i trawniki – utrudniając codzienne życie.
Z problemem, na ich prośbę, powalczy oficer pieszy i strażnicy miejscy. Ale nie za pomocą mandatów – przynajmniej nie na razie – mówi Waldemar Forysiak ze straży miejskiej:
Będzie się to działo oddolnie – na wniosek samych mieszkańców, którzy najpierw będą musieli przedyskutować sprawę parkowania na zebraniu swojej rady osiedla lub spółdzielni. Ona wówczas zwróci się z wnioskiem do strażników i oficera pieszego by ci rozpoczęli najpierw edukację, a dopiero w skrajnej sytuacji – karanie mandatami:
– komentuje Forysiak. Strażnicy mogą wskazać pomysł, jak można parkować legalnie i bez utrudniania życia innym czy nawet skontaktować się w imieniu mieszkańców z zarządcą terenu, aby ten – jeśli to konieczne – poprawił oznakowanie. Wypisywanie mandatów czy odholowywanie aut na lawetach byłoby tylko zwalczaniem objawów, a nie przyczyn problemów. A gdzie leży ich źródło?
– tłumaczy oficer pieszy, Tomasz Stefanicki. Jak dodaje – nasze przyzwyczajenia, choć wydają nam się oczywiste i rozsądne, tak naprawdę prowadzą często do absurdów i paradoksów. Kierowcy parkują na chodnikach, bo tak im – według nich samych – wygodniej. Cierpią wszyscy – głównie piesi, ale nie tylko:
– bo sami czują, wychodząc z auta i idąc – z konieczności – po jezdni, że szybko jeżdżący kierowcy stwarzają zagrożenie! Co na ten temat sądzą mieszkańcy Popowic – jednego z blokowisk szczelnie wypełnionych autami?
– z mieszkańcami rozmawiał Damian Zdancewicz.