Jakby w mieście nie było dość smogu i pyłu – pasażerowie MPK często muszą czekać na autobusy i tramwaje w chmurze papierosowego dymu. Palenie w miejscach publicznych to w Polsce wciąż raczej reguła niż wyjątek. Nawet tam, gdzie jest to zabronione – czyli choćby właśnie na przystankach.
Niepalący pasażerowie wypowiadają się na ten temat jednoznacznie:
Waldemar Forysiak ze Straży Miejskiej przypomina: palenie na przystanku to nie tylko nieuprzejmość, ale i wykroczenie. I przyznaje – jest z tym we Wrocławiu problem:
Nie wszyscy palacze nie potrafią się powstrzymać od „puszczenia dymka” na przystanku. Sami przyznają – zdają sobie sprawę, że dym może być uciążliwy:
Kilka kroków w bok może jednak w tej sytuacji nie wystarczyć, podkreśla Waldemar Forysiak:
…lub w sąsiedztwie znaku oznaczającego przystanek, precyzuje strażnik miejski. Palenie na przystankach budzi sprzeciw, ale oczekujący pasażerowie nie zawsze zwracają uwagę palącym – bo się boją. Bywa nawet, że wolą… sięgnąć po telefon i wykręcić numer do strażników:
W zachodnich społeczeństwach palenie w miejscach publicznych budzi jednak zdecydowane reakcje i jest SZCZEGÓLNIE źle widziane, podkreśla napotkana przez naszego reportera pasażerka na co dzień mieszkająca w Wielkiej Brytanii:
Palaczy i niepalących na wrocławskich przystankach MPK przepytywał Damian Zdancewicz.