Temu wszystkiemu ze zgrozą przyglądają się społecznicy. Ochrona wrocławskiego dziedzictwa to ostatnio kwestia w dużej mierze polityczna, tymczasem zamiast uchwał, deklaracji i kłótni potrzebne są już realne działania – komentują miłośnicy historii Dolnego Śląska.
Niedawna specjalna nocna sesja Rady Miejskiej w sprawie ochrony zabytków niewiele zmieniła – mówi Przemysław Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia:
Największe grzechy polityków? Zdaniem działaczy TUMW to „akcyjność” starań o ochronę zabytków. Aktywiści uważają, że magistrat i radni starają się działać tylko, gdy wokół jakiegoś obiektu wybuchną poważne kontrowersje. A potrzeba tymczasem spójnej wizji tego, jak chronić historyczne dziedzictwo:
Jak podsumowuje Filar, polityczne starania o ochronę zabytków ograniczają się do „gaszenia pożarów”. Lepiej byłoby im zapobiegać. Zwłaszcza, że nie trudno przewidzieć, które zabytki wymagają już teraz najpilniejszej interwencji:
Politycy opozycji i niektórzy społecznicy chcieliby odwołania miejskiej konserwator zabytków, Katarzyny Hawrylak-Brzezowskiej. Działacze TUMW uważają jednak, że szkoda na to czasu i energii:
– komentuje prezes towarzystwa, Przemysław Filar.
Przypomnijmy: w ostatnich tygodniach olbrzymie kontrowersje wzbudziły: sprawa elewatora przy ul. Rychtalskiej, na którego wyburzenie wydała zgodę miejska konserwator, zezwolenie na wykonanie nowoczesnej nadbudówki nad kamienicą na rogu ul. Ruskiej czy przebudowa zabytkowego Zaułka Solnego.