Postój do 15 minut – wrocławska fikcja?
Nie na 5 minut ani na kwadrans – a najczęściej na cały dzień. Tak wygląda parkowanie na tzw. miejscach „kiss & ride” oraz na zakazach postoju powyżej 15 minut. Te pierwsze – stoją przed dworcami, atrakcjami czy kinami i mają pozwolić na wysadzenie i pożegnanie pasażera. Te drugie są najczęściej pod szkołami.
Tam chodzi o to, by każdy rodzic mógł zostawić na chwilę auto i odprowadzić swoją pociechę. Tyle teoria:
– żalą się naszemu reporterowi wrocławscy kierowcy.
Waldemar Forysiak ze Straży Miejskiej zaznacza: przekroczenie czasu parkowania wypisanego na znaku to wykroczenie. Ale jego udowodnienie bywa kłopotliwe:
Przez cały ten czas strażnik prowadzący kontrolę musi pozostać na miejscu i odmierzać czas. Jak jednak dodaje, funkcjonariusze czasem się poświęcają i faktycznie sprawdzają, czy kierowcy rzeczywiście stosują się do napisów na znaku:
Po co stawiać znaki, których przestrzeganie tak trudno wyegzekwować? Magistrat broni pomysłu. Urzędnicy podkreślają, że nie chodzi tylko o stosowanie się do przepisów:
– mówi Elżbiet Maciąg z Wydziału Inżynierii Miejskiej w Urzędzie Miejskim.
Liczba postojów „kiss&ride” do 5 minut w ważnych miejscach (dworce, atrakcje) jest niezmienna. Inaczej jest z zakazami postoju powyżej kwadransa pod szkołami:
Znaki te zwykle obowiązują tylko w wybranych godzinach. Gdy szkoły nie pracują – zakaz jest nieważny i mieszkańcy mogą parkować tam bez ograniczeń.