„Trzeba pilnie poprawić bezpieczeństwo na ul. św. Jadwigi” – apelują miejscy aktywiści w pismach skierowanych właśnie do magistratu. Ich zdaniem rowerzyści nie mogą się tam czuć pewnie, co potwierdził wypadek sprzed dwóch tygodni – gdy taksówkarz przejechał prawidłowo jadącą rowerzystkę.
„Problem nie jest nowy, wypadek tylko go unaocznił”:
– mówi prezes Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, Cezary Grochowski. WIR złożył kilka dni temu pismo do Urzędu Miejskiego, w którym domaga się natychmiastowej reakcji. Jakiej?
– zauważa Grochowski. Prócz WIR-u wniosek w tej sprawie złożyła także Akcja Miasto. Jej przedstawiciele zdecydowanie odmówili komentowania sprawy, ale z treści ich pisma, do którego dotarł nasz reporter wynika, że aktywiści domagają się zakazu wjazdu taksówek na most – czyli powrotu do stanu sprzed dwóch lat, zanim „taryfiarze” otrzymali możliwość korzystania z przywilejów dla komunikacji miejskiej – a także montażu kamer wyłapujących kierowców łamiących zakaz. Z ich obserwacji wynika, że średnio co 3 minuty ktoś narusza w tamtym miejscu przepisy.
A co zrobią urzędnicy?
– mówi wrocławski oficer rowerowy, Daniel Chojnacki. Jak dodaje, najważniejsze jest by rowerzyści czuli się bezpiecznie, bo inaczej mogliby zacząć rezygnować z jazdy jednośladami i przesiąść się do samochodów.
Ale co, jeżeli zaostrzanie zakazów – nie pomoże, tak samo zresztą jak nie pomagają znaki stojące tam dzisiaj? Można spróbować uspokoić tam ruch fizycznie, ale „jest to ulica trudna i specyficzna” – zaznacza Chojnacki:
…ale i to nie jest doskonałe rozwiązanie, na co uwagę zwraca Grochowski:
– mówi prezes Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej.
To, że rowerzyści nie mogą czuć się komfortowo na mostach Młyńskich potwierdzają oni sami w rozmowie z naszym reporterem:
Do tych głosów przyłącza się przyjaciółka potrąconej rowerzystki – Kingi, Brygida:
Ale co ciekawe, problem bezpieczeństwa w tym miejscu zauważają… sami taksówkarze:
Mosty Młyńskie nie są jedynym miejscem, gdzie istnieje taki problem – podkreśla prezes WIR, Cezary Grochowski:
Taka sytuacja, jego zdaniem, istnieje na ul. Kochanowskiego (gdzie kiedyś był prowadzony pomiar prędkości), na Mostach Warszawskich (gdzie jego zdaniem auta pędzą nawet setką na ograniczeniu do 50 km/h) czy Jedności Narodowej.