Śląsk Wrocław bez Płachety i Stigleca, ale z ważnym punktem na wagę utrzymania na pozycji lidera. W niedzielnym spotkniu 7. kolejki ekstraklasy, WKS podejmował na własnym stadionie Pogoń Szczecin. Gospodarze nie mogli wystawić w tym meczu podstawowego młodzieżowca, którym jest Przemysław Płacheta. Zgodnie z przepisem o konieczności gry zawodnika U-21 przez 90 minut, na boisku w miejscu Stigleca pojawił się Hołownia.

Mimo braku podstawowego lewego skrzydła, które od początku sezonu jest efektywne i skuteczne, Śląsk już w 5 minucie otworzył wynik spotkania. Piękną akcją na skrzydle popisał się Lubambo Musonda, który minął rywala i zanotował asystę po golu Roberta Picha. Pogoń odpowiedziała dwukrotnie, ale pierwsza bramka została nieuznana przez sędziego po spalonym. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1…
Mówił na pomeczowej konferencji trener Śląska Wrocław – Vítězslav Lavička.
Trener kolejny raz dał szansę Robertowi Pichowi na pozycji dziesiątki. Ten strzelając gola odpowiedział na dywagacje dotyczące jego możności gry w tym sektorze boiska…
Mówi Robert Pich – zawodnik Śląska Wrocław.
Trzeba jednak podkreślić, że podczas bramkowej sytuacji, Słowak miał sporo szczęścia…
Remis z Pogonią skutkuje punktem, który pozwala Śląskowi Wrocław utrzymać się na pozycji lidera ekstraklasy. Jednak po piętach depcze mu wciąż Pogoń i Jagiellonia…
Bramka Adama Buksy była prawdziwą perełką. Ten zdecydował się na strzał z dystansu słabszą nogą i kompletnie zaskoczony golkiper Śląska nie miał szans na prawidłową reakcję…
Mecz na szczycie zgromadził na Stadionie Wrocław publiczność liczącą blisko 25 tyś. osób. Dobra gra Śląska jest na pewno głównym czynnikiem, który wpływa na wzrost frekwencji. Kolejnym niewątpliwie jest rozpoczynający się rok szkolny. Wszystkim żakom życzymy powodzenia i samych piątek już na początku września!
