Od razu przypadli sobie do gustu, choć nikt się tego nie spodziewał. Mają już dwuletniego synka, a teraz urodziło im się kolejne dziecko. Jeszcze nie wiadomo, jakiej płci. Moja o rodzince gibonów białopoliczkowych. We wrocławskim ZOO przyszedł na świat kolejny przedstawiciel tego ekstremalnie zagrożonego wyginięciem gatunku.
Na razie maluch trzyma się mamy. Dosłownie:
– opowiada naszemu reporterowi opiekun małp człekokształtnych z wrocławskiego ZOO, Elżbieta Gajewska. 100% pewności zyskamy za około pół roku. Jeżeli zwierzak zmieni kolor umaszczenia na czarny – oznacza to, że jest samcem. Jeżeli zachowa swą beżową barwę – to samica.
Zwierzęta te mają w sobie dużo z ludzi (albo – jeżeli ktoś woli – to my mamy dużo z nich). To, że gibony z wrocławskiego ZOO połączyły się w parę, to wielkie szczęście. A to, że udało im się spłodzić kolejnego potomka – to już niemal cud.
– mówi pani Elżbieta. I tylko z głosu podobne są bardziej do syreny policyjnej niż do jakiejkolwiek znanej żyjącej istoty…
– wyjaśnia Joanna Kij z wrocławskiego ZOO. Jak dodaje, narodziny małego gibona białopoliczkowego to wielka radość dla pracowników ogrodu. Ale i dla wszystkich, którym zależy na zachowaniu cennych gatunków, bo gibonów białopoliczkowych nie zostało już dużo:
Liczby – choć mówią same za siebie – nie oddają jednak w pełni grozy sytuacji. Występował tylko w niektórych regionach Wietnamu, Laosu i Chin. W „Państwie Środka” już od ponad dwudziestu lat nie zauważono żadnego osobnika – więc tam uważa się go za gatunek wymarły.
Mimo to, choć radość z narodzin małego gibona jest wielka, pracownicy ZOO na razie są ostrożni z jej wyrażaniem. Natura bywa, niestety, okrutna:
– mówi opiekun małp człekokształtnych Elżbieta Gajewska. A z pracownikami wrocławskiego ZOO rozmawiał reporter Radia GRA Damian Zdancewicz.