Zabytkowy tramwaj powrócił na wrocławskie ulice podczas tegorocznej edycji Nocy Muzeów. W środku znajdziemy między innymi charakterystyczne drewniane ławeczki z przekładanymi oparciami – co oddaje klimat lat 70-tych.
Trochę historii
Po I wojnie światowej miejskie przedsiębiorstwo komunikacyjne – firma Städtische Straßenbahn Breslau – zamówiła we wrocławskiej fabryce Linke-Hofmann-Werke (powojenny PaFaWag) nowy typ tramwaju. Miał być to pojazd uniwersalny dla Wrocławia: na każdą pogodę oraz każdą trasę. Jak na ówczesne czasy był to bardzo nowoczesny wagon, jeden z pierwszych w Niemczech, w którym zastosowano stalową konstrukcję nadwozia. Pojazd był dwukierunkowy (posiadał dwa stanowiska motorniczego) i miał drzwi po obu stronach.
Tylko niektóre ówczesne trasy były zakończone pętlami. Tramwaj dojeżdżał zatem do ślepej krańcówki, motorniczy przechodził na przeciwległy pomost i przejeżdżał na sąsiedni tor, a konduktor w tym czasie przekładał oparcia ławek, by pasażerowie mogli siedzieć twarzą do kierunku jazdy
– tłumaczy historyk dr Tomasz Sielicki z KSTM.
Serię 232 wozów tego typu wyprodukowano w latach 1925-1929.
Po II wojnie światowej większość wagonów tego typu służyła nadal. Do naszych czasów przetrwało zaledwie kilkanaście takich pojazdów, w różnym stanie technicznym. Odrestaurowany przez KSTM wagon o numerze #1192 wyprodukowano w 1929 r. Przetrwał, ponieważ w latach 70. został przebudowany na wóz gospodarczy MPK. Taką funkcję pełnił do około 1993 r., gdy został powierzchownie odremontowany w celu pełnienia funkcji wagonu zabytkowego. Niestety, już 3 lata później części tego tramwaju posłużyły do remontu innych pojazdów (m.in. tramwajów „Baba Jaga” i „Juliusz”). Od tego czasu tramwaj stał nieczynny na Zajezdni Popowice.
To nie jedyny tramwaj odrestaurowany przez Klub Sympatyków Transportu Miejskiego
Klub Sympatyków Transportu Miejskiego remont przeprowadzał od 2018 roku. Pieniądze na renowacje pochodzą z własnych środków stowarzyszenia, z wpłat sponsorów i darczyńców oraz w oparciu o pracę członków KSTM.
Została skompletowana aparatura elektryczna, silniki oraz nastawniki. Najpierw dokonaliśmy remontu podwozia i układu jezdnego. Po około ćwierćwieczu postoju tramwaj odzyskał sprawność techniczną. Następnie wyremontowaliśmy jego wnętrze, a na końcu wagon trafił do lakierowania
– tłumaczy dr Krzysztof Kołodziejczyk, prezes KSTM.
Zamontowano okna i mosiężne elementy wykończeniowe. W środku znów znajdują się charakterystyczne drewniane ławeczki z przekładanymi oparciami.
Musieliśmy je skompletować i poddać fachowej renowacji
– dodaje.
Obecnie wagon prezentuje stan na połowę lat 70., czyli przypadający na końcowy okres eksploatacji tych wagonów w ramach przewozów pasażerskich.
Przywróciliśmy mu charakterystyczną dla Wrocławia tamtej epoki kremowo-niebieską barwę. Na burtach pojawił się historyczny herb
– komentuje Kołodziejczyk.
Tramwaje tego typu przewiozły kilka pokoleń mieszkańców naszego miasta – zarówno przedwojennych, jak i powojennych. Na liniach kursowały prawie pół wieku – do 1977 roku
– tłumaczy Sielicki.
Klub Sympatyków Transportu Miejskiego wykorzysta tramwaj do okolicznościowych przejazdów po Wrocławiu.