Śpiewający Wrocław - tak wprost brzmi nazwa jednego z najważniejszych festiwalu muzyki klasycznej w Europie. W różnym miejscach naszego miasta możemy znaleźć spozierającą na nas z plakatu promocyjnego twarz. To meduza inspirowana obrazem Caravaggia, a jednocześnie maska teatralna, która symbolicznie oddaje ducha tegorocznej edycji Wratislavii Cantans. Zamyka się on w haśle Deklamacja i śpiew.
O tegorocznej, 52. edycji Wratislavii Cantans, z Andrzejem Kosendiakiem, dyrektorem generalnym festiwalu rozmawia Katarzyna Aszkiełowicz.
– Tegoroczna odsłona festiwalu ma bardzo charakterystyczny rys. Wskazuje na to hasło oraz obecność w repertuarze Claudio Monteverdiego, jednego z pierwszych twórców oper. Wratislavia zmienia kurs?
– Sir John Gardiner nazwał Monteverdiego Szekspirem muzyki. Ten dyrygent będzie obecny na festiwalu już po raz czwarty. To jakiś sentyment do Wrocławia?
– Gdzie w tym całym zamieszaniu odnajduje się budynek NFM? Koncerty Wratislavii od czasów Markowskiego odbywają się nie tylko na salach koncertowych, ale również na salach uniwersyteckich i kościołach. Budynek NFM stał się nową świątynią muzyki?
– Tworzycie przestrzeń nie tylko dla piękna (bo takie jest hasło NFM), ale i dla elitarności?
– Czy po tylu latach pracy jest Pan w stanie jeszcze słuchać muzyki jedynie dla przyjemności?
– Czego słucha Andrzej Kosendiak po godzinach?
Z Andrzejem Kosendiakiem, dyrektorem generalnym festiwalu rozmawiała reporterka Radia GRA – Katarzyna Aszkiełowicz.