Kolejne bitwy w wojnie o czyste powietrze zapowiedział właśnie wrocławski magistrat. Urzędnicy chcą walczyć nie tylko z rakotwórczymi substancjami z kominów domowych pieców opalanych węglem, ale też z uciążliwym pyłem osiadającym na jezdniach i wzniecanym w górę przez auta. W tym celu m.in. zakupi pięć nowoczesnych polewaczek zraszających jezdnie w suche dni.

Obserwują aktualny poziom zanieczyszczenia powietrza i oceniają czy przedszkolaki mogą wyjść na zewnątrz. W specjalnym liście wysłanym pod koniec marca, urzędnicy z Wrocławia zasugerowali dyrektorom miejskich przedszkoli, aby kontrolowali jakość powietrza i w razie smogu, nie wypuszczali dzieci z sal.

Okazuje się, że nie w całym mieście jest taki sam poziom zanieczyszczeń. Naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego zbadali, gdzie, według danych Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska, najtrudniej się oddycha. To przede wszystkim centrum: Ołbin, Nadodrze, Stare Miasto, plac Grunwaldzki ale także choćby… osiedla takie, jak odległy od centrum Borek.

Pomysł odrzucono podczas wczorajszej (25.02.) sesji rady miasta. Przypomnijmy pomysł zakładał darmową komunikację dla posiadaczy dowodów rejestracyjnych- miał zachęcać do korzystania z MPK - a tym samym walczyć w mieście ze smogiem.

Czy we Wrocławiu i w innych dużych miastach naszego województwa zostanie wprowadzony zakaz palenia w piecach węglem i drewnem? "Nie wykluczamy żadnego rozwiązania" - mówi marszałek województwa Cezary Przybylski.

Miasto chce pomóc policji w wykrywaniu aut, które kopcą za dużo. Mobiline analizatory – czyli urządzenia do szybkiego badania jakości spalin z rur wydechowych aut – chce zakupić wrocławski magistrat. Urządzenia w liczbie dziesięciu sztuk mają trafić do policji.

Rusza nabór do programu KAWKA, który mieszkańcom kamienic pomoże wymienić ogrzewanie, a miasto – wspomoże w walce ze smogiem. Na wymianę pieca można dostać nawet 12 tysięcy złotych.