800 razy wyjeżdżali dolnośląscy strażacy do powalonych drzew i podtopionych budynków. To bilans wczorajszych ulew i silnego wiatru na Dolnym Śląsku. Najpoważniejsza sytuacja była w Sobinie pod Polkowicami, gdzie wsi groziło zalanie – na szczęście obyło się bez ewakuacji. A jak było we Wrocławiu?

W samym Wrocławiu strażacy do skutków złej pogody wyjeżdżali wczoraj 110 razy. Jedną z poważniejszych interwencji była ta z ulicy Komandorskiej, korzenie nie były w stanie utrzymać sporej wielkości drzewa – oparło się ono o jeden z budynków.
Poza tym uszkodzone przez połamane konary zostały też 4 samochody na ulicach Cybulskiego i Ciepłej. Jak informują strażacy z komendy miejskiej, zdecydowana większość wyjazdów była spowodowana właśnie powalonymi drzewami i leżącymi konarami – dużo rzadziej podtopieniami.
Dzisiaj od samego rana napływają kolejne zgłoszenia dotyczące wiszących konarów, czy drzew blokujących jezdnie.
Informacje zebrał Damian Zdancewicz Usuwanie skutków wichury z pewnością potrwa dzisiaj aż do nocy. Niewykluczone, że także jutro (16.07.).