Gdy mówimy w Polsce o „kosmicznej technologii” – wciąż traktujemy to jako przenośnię. Tymczasem we Wrocławiu rozwija się prawdziwy, orbitalny biznes! W kampusie EIT+ (i aj ti plus) na Praczach Odrzańskich powstają Rusałka 1 i Rusałka 2 – tzw. nanosatelity, które już wkrótce zostaną wyniesione w przestrzeń.
Okazuje się jednak, że te kosmiczne urządzenia mają zaskakująco dużo wspólnego z tymi, które na co dzień nosimy w swoich kieszeniach:
– mówią Grzegorz Zwoliński i Radosław Łapczyński z firmy SatRevolution. Choć kosmos kojarzy nam się z kosmicznymi odległościami i kosmicznymi wielkościami, to Rusałki konstruowane przez wrocławian są kosmicznie… małe. Mają wielkość porównywalną z połową kartonu mleka, są pudełkami 10 na 10 na 5 centymetrów o wadze mniejszej niż pół kilograma:
To, co na razie pozostaje kosmicznie duże to… cena takiego przedsięwzięcia. Naukowcy nie ukrywają: jest kosztowne. Ale właśnie dlatego pracują nad nowymi rozwiązaniami, by w końcu one spowszedniały i staniały. Tak, jak kosztujące dziś grosze telefony komórkowe, na posiadanie których jeszcze 20 lat temu mogli sobie pozwolić jedynie najbogatsi:
– mówią Zwoliński i Łapczyński.
Rusałki trafią na orbitę na początku 2018 roku, wraz z satelitą Światowid będącym pierwszym polskim prywatnym satelitą komercyjnym, z którego dane będą miały zastosowanie m.in. w meteorologii czy kartografii. Maszyny na wysokość 310 km wyniesie amerykańska rakieta. Rusałki będą poruszały się z prędkością 8 km/s, co pozwoli im okrążyć Ziemię w 1,5 godziny!
Co będzie zadaniem eksperymentalnych urządzeń? Przede wszystkim – dobrze się wykazać! Badacze sprawdzą, jak długo podzespoły ze smartfonów wytrzymają pracę w kosmicznych warunkach:
– mówi Radosław Łapczyński. A wszystko to po to, by… zrewolucjonizować świat, dodaje. Jak to będzie, gdy satelity staną się tak powszechne jak dzisiaj smartfony?
A Wrocław? Jako, że kosmiczna technologia w naszym kraju jest jeszcze w powijakach, to dzięki firmie Łapczyńskiego i Zwolińskiego nasze miasto może stać się kosmiczną stolicą Polski. Jak deklarują, we Wrocławiu pracuje im się dobrze i nie planują przenosin do innego miasta. Zamierzają natomiast rozwijać swoją działalność i małe satelity produkować seryjnie. Kto wie – może ich sukces zachęci inne firmy branży kosmicznych technologii do inwestowania na Dolnym Śląsku.