Wszystkie tajemnice VIP roomu na wrocławskim lotnisku
Wracamy do naszego Odlotowego Cyklu w Radiu GRA. Damian Zdancewicz, jak co poniedziałek, wybrał się do terminala na wrocławskich Strachowicach. Dzisiaj gościł w poczekalni, z istnienia której nie każdy pasażer w ogóle zdaje sobie sprawę.
To salon VIP – wyposażony w stoliki, skórzane fotele, bar, i kilkudziesięciocalowe telewizory. Korzystanie z takiej specjalnej strefy to jednak nie tylko wygoda, ale też oszczędność czasu:
– opowiada Izabela Prażmowska z Portu Lotniczego Wrocław. Ważne osobistości korzystające z saloniku mogą liczyć nie tylko na szybką odprawę w komfortowych warunkach, ale także na spokój. Salonik nie jest widoczny z ogólnodostępnej części terminala. Kto z niego korzysta?
Jakby tego wszystkiego było mało, w VIP-ie istnieje… jeszcze jeden VIP! Tzw. „biały salon”:
– tłumaczy Izabela Prażmowska. Z samego założenia VIP nie jest tłocznym miejscem. Ale pracownicy lotniska przyznają: pracy w nim jest coraz więcej!
Salon VIP pełen jest wygód, a pasażerowie traktowani są tu naprawdę szczególnie. Ale są pewne rzeczy, które się nie zmieniają. I tutaj, przed wejściem, trzeba przejść przez standardową kontrolę bezpieczeństwa.
Tak więc celebryci także muszą, jak każdy, zdjąć pasek, metalowe ozdoby, wyjąć wszystko z kieszeni i oddać podręczny bagaż do prześwietlenia – wyjaśnia Izabela Prażmowska. Każdy pasażer, który stąd lata, ma przydzielonego spośród pasażerów lotniska tzw. „anioła stróża”, opowiada Izabela Prażmowska z Portu Lotniczego Wrocław. To właśnie ten człowiek jest odpowiedzialny za udany pobyt specjalnego pasażera w strefie VIP:
Jakimi umiejętnościami trzeb się wykazać, by pracować w VIPIE? Czy pracownicy lotniska trafiają tam w nagrodę? W końcu obcowanie na co dzień z najważniejszymi i najbardziej znanymi ludźmi tego świata to nie byle co!
A co lotniskowy salon VIP ma wspólnego z… Jamesem Bondem?
– opowiadała naszemu reporterowi – podczas przejażdżki Aleksandra Kołacz, dyżurny obsługi pasażerskiej w salonie VIP.