Zerwany most, zalane domy i drogi – to skutki intensywnych opadów deszczu, które przechodzą przez Polskę. Najtrudniejsza sytuacja hydrologiczna panuje na Opolszczyźnie, Śląsku i Dolnym Śląsku. „Stany alarmowe przekroczone są na czterech wodowskazach – na Ślęzy, Czarnej Wodzie i Bystrzycy” – poinformował wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski. W gminie Marcinowice podtopionych zostało około 100 domów. Wprowadzono tam alarm przeciwpowodziowy.
Przez weekend w całym kraju odnotowano około 2,5 tys. interwencji strażaków. Na Dolnym Śląski służby wyjeżdżały 480 razy, na Śląsku – 415, a na Opolszczyźnie 360. Choć opady i burze były bardzo intensywne na szczęście nie było rannych. Strażacy zajmowali się przede wszystkim usuwaniem połamanych drzew i gałęzi oraz wypompowywaniem wody, nie tylko z piwnic i domów, ale też dróg.
Na Dolnym Śląsku w powiecie dzierżoniowskim, a także gminie Marcinowice, gdzie podtopionych zostało około 100 domów, ogłoszono wczoraj alarm przeciwpowodziowy Strażacy pracowali całą noc i wciąż są w akcji.
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski rano w Polsat News poinformował, że stany alarmowe przekroczone są na czterech wodowskazach – na rzekach Ślęza, Czarna Wodza i Bystrzyca. W dwóch miejscach – w Borowie na rzece Ślęza i na Czarnej Wodzie – przekroczenia stanów alarmowych są istotne – mówił wojewoda. Po południu mają ustać opady deszczu, które są dużo mniejsze niż dzień wcześniej, a zatem sytuacja powinna się normować – mówił wojewoda.
Strażacy, którzy działają w powiecie dzierżoniowskim, podkreślają, że tak dużych opadów nie było od lat.
W ciągu 24 godzin spadła w Dzierżoniowie prawie rekordowa liczba wody – 130 milimetrów – większy opad zanotowano IMGW w 1970 roku. Te sobotnie, trwające 3 godziny opady to była kumulacja tej całej sumy opadów, która spadła. To był największy opad w całej Polsce. Oczywiście niesamowita sytuacja, wyjątkowy intensywny, punkowy opad. Mamy nadzieję, że to najgorsze jest już za nami – powiedział Pawłowi Pyclikowi rzecznik prasowy Dzierżoniowa Rafał Pilśniak.
Drogi sprzątane są z piasku i nieczystości, jakie przyniosła woda. Największym problemem na ten moment są zalane piwnice mieszkańców. Nad tym pracuje straż pożarna. W niektórych przypadkach jeszcze nie ma gdzie tej wody odpompować – dodał.
Na terenie gminy Marcinowice krótkim czasie spadło z kolei 100 litrów wody na metr kwadratowy. Ucierpiało 7 miejscowości – m.in Wiry, Szczepanów i Strzelce.
Niektórych mieszkańców trzeba było ewakuować, na szczęście nikt nie został ranny. Woda zalała też pola i drogi. Całkowicie zerwany został jeden z mostów na drodze gminnej. Woda wróciła do koryta Potoku Sadowa i rzeki Czarna Woda, ale nadal jest na posesjach. Dodatkowo znów zaczęło padać. Przed domami widać worki z piaskiem. Mieszkańcy liczą straty, które są naprawdę duże. Na podłogach zalega błoto, meble i sprzęty są zalane.
Było 50 centymetrów w mieszkaniu. Pozalewane wszystko. Uratowaliśmy to, co mogliśmy – mówiła dziennikarzowi Pawłowi Pyclikowi jedna z mieszkanek wsi Strzelce, która od rana sprząta błoto z podłóg w swoim domu.