Kilkudniowia Basia trafiła wczoraj (02.08) po południu do okna życia przy ul. Rydygiera. Dziewczynka jest zdrowa, czuje się dobrze, jest już pod opieką odpowiednich służb. Znamy jej imię i wiemy, że urodziła się 4 dni temu (30 lipca) – bo mama, co rzadkie, zostawiła przy niej dokumentację szpitalną:
Mówi siostra Justycja, boromeuszka z fundacji przy ul. Rydygiera gdzie mieści się Okno Życia:
Mama, nim zostawiła dziecko w Oknie, zadbała o nie:
Boromeuszki nie oceniają mam, które decydują się na tak trudny i desperacki krok. „To smutne, że mama podejmuje decyzję by zostawić dziecko ale cieszymy się, gdy daje mu szansę na nowe życie pozostawiając je w Oknie Życia czy w szpitalu” – mówi s. Justycja.
Wczorajszy dzień był dla boromeuszek w miarę spokojny. Przed południem był jeden fałszywy alarm. „Ale to dla nas normalnie”, opowiada siostra. Kolejny dzwonek rozbrzmiał już po południu:
– relacjonuje s. Justycja. Przypomina także, że rodzice w nawet najtrudniejszej sytuacji materialnej mogą liczyć na pomoc sióstr. Prowadzona przez nie fundacja udziela pomocy psychologicznej, medycznej, działa też przy niej tzw. Bank Niemowlaka, w którym siostry gromadzą od darczyńców wszystko, co potrzebne jest świeżo upieczonym rodzicom – zabawki, łóżeczka, środki higieny itp.