Radio Gra Wrocław

Śląska Wrocław rozpoczyna bój o Mistrzostwo Polski. Czy wrocławianom uda się obronić tytył?

Koszykarze Śląska w rywalizacji z Kingiem Szczecin będą bronić mistrzostwa Polski i walczyć o 19. tytuł w historii klubu. „Być może jesteśmy faworytem, ale King nieprzypadkowo jest w finale. Czeka nas bardzo trudne zadanie” – podkreślił rozgrywający wrocławian Łukasz Kolenda.

/fot. fb. WKS Śląsk Wrocław - koszykówka/

Śląsk jako pierwszy zameldował się w finale pokonując w Warszawie w czwartym meczu Legię i czekał, co się wydarzy również w czwartym spotkaniu BM Stali Ostrów Wielkopolski z Kingiem Szczecin.

Nie miało to dla nas znaczenia, z kim zagramy. I Stal, i King to bardzo mocne zespoły i wiedzieliśmy, że niezależnie, kto zwycięży, czekać nas będzie trudna przeprawa. W finale nie grają zespoły przypadkowe. Padło na King i teraz czekamy już na piątek i pierwszy mecz

– przyznał na początku rozmowy z PAP Kolenda.

Po sezonie zasadniczym w konfrontacji Śląska z Kingiem jest remis. W Szczecinie wrocławianie dosyć gładko i wysoko wygrali 103:78, ale w rewanżu rywale okazali się lepsi zwyciężając 78:66. Według Kolendy nie należy na te spotkania zwracać uwagi.

Jesteśmy teraz inną drużyną. Oni zresztą też. Tamte mecze zostały rozegrane i to już za nami. Teraz wszystko zaczyna się od nowa. Stawka meczów też jest inna, co też może mieć znaczenie. I co jeszcze istotne: na pewno my wiemy o nich więcej niż wcześniej, ale też oni wiedzą o nas więcej. Zobaczymy, kto tę wiedzę lepiej wykorzysta

– skomentował rozgrywający Śląska.

Analizując dalej zespół ze Szczecina reprezentant Polski zwrócił uwagę, że rywale posiadają bardzo duży wachlarz możliwości i trudno wskazać na jeden element, czy jednego zawodnika, który jest kluczowy.

W mojej ocenie Andrzej Mazurczak, jeden z kluczowych zawodników, nie gra dobrych play off, stać go na pewno na więcej, a mimo wszystko zespół świetnie sobie radzi. To tylko pokazuje, jak wyrównana i dobra jest to drużyna. Zebrała się tam fajna grupa osób, które wiedzą jak się gra w koszykówkę. Trener bardzo dobrze ich poukładał i mają finał. W sezonie zasadniczym byli na drugim miejscu i zasłużyli na grę o tytuł

– dodał.

Problemy zdrowotne wydają się być już za Śląskiem, ale nadal wrocławianie mają problem ze stabilizacją formy. Chociaż przez ćwierćfinał i półfinał play off przeszli bez problemów, to na obu etapach przytrafiły im się pojedyncze słabsze występy. W pierwszej rundzie nieoczekiwanie przegrali we własnej hali z Treflem Sopot, a w drugiej w trzecim meczu zostali rozbici przez Legię.

Kolenda zgodził się, że mają z tym problem, ale zwrócił równocześnie uwagę na coś innego.

Po tych słabych momentach potrafimy szybko wrócić na odpowiednie tory. Po dobrych meczach zdarza nam się jakaś wpadka, ale nasza reakcja jest błyskawiczna i później znowu notujemy serię bardzo dobrych występów. Nie jest możliwe, aby w każdym meczu grać na takim samym wysokim poziomie. Ważne, aby szybko odpowiednio zareagować. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że najlepiej, aby w finale tych słabych momentów nie było wcale

– podkreślił.

Śląsk broni tytułu mistrza Polski, do tego zajął pierwsze miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym i to może stawiać go w roli faworyta finałów. Atutem wrocławian powinna być przewaga własnego boiska.

Tak, to wszystko prawda. Plus jeszcze presja, która jest większa po naszej stronie, bo bronimy złota. Ale, czy to ma znaczenie? Moim zdaniem, nie. Jesteśmy w finale i chcemy wygrać. Ale podobna sytuacja jest w Kingu. Najważniejsze, aby było zdrowie, a myślę, że stworzymy z Kingiem fajny emocjonujący finał, który na koniec wygramy

– dodał Kolenda.

Rok temu Śląsk wygrał bój o mistrzostwo z Legią 4-1, ale nie było to gładkie zwycięstwo. Wrocławianie po dwóch pierwszych spotkaniach u siebie remisowali, później dwa razy wygrali w Warszawie, aby przypieczętować złoty medal w wypełnionej po brzegi kultowej Hali Stulecia.

Teraz może być 4-3 i możemy bić się do 200 punktów, ale najważniejsze, aby tylko na koniec to Śląsk wzniósł puchar za mistrzostwo. Chociaż może z tym 4-3 przesadziłem, bo będzie to trudne do wytrzymania fizycznie

– podsumował z uśmiechem rozgrywający Kosynierów.

Dwa pierwsze mecze zostaną rozegrane we Wrocławiu – w piątek i w niedzielę (oba o godz. 20).

/fot. fb. WKS Śląsk Wrocław – koszykówka/