Johann Georg Urbansky, jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy barokowych działających na Śląsku, jest bohaterem najnowszej wystawy czasowej w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Zaprezentowane zostaną na niej jego dwa zespoły rzeźbiarskie z lat 20. XVIII w. Ekspozycję można oglądać od wtorku.
Kim był bohater najnowszej wystawy?
Johann Georg Urbansky (ok. 1675 – po 1738), Czech z pochodzenia, kształcił się od 1693 r. w warsztacie uznanego praskiego artysty Johanna Brokoffa (1652–1718). Eskalujący konflikt między nim a mistrzem sprawił jednak, że Urbansky wyjechał do Budziszyna i tam ukończył naukę. Około 1708 r. przeniósł się do Wrocławia, gdzie otworzył warsztat na Ostrowie Tumskim, tworząc początkowo wyłącznie dla kurii biskupiej, natomiast po otrzymaniu wrocławskiego obywatelstwa w 1720 r. mógł realizować także zamówienia spoza kręgu katolickiego duchowieństwa, m.in. dla wspólnoty luterańskiej.
W ocenie dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu i współkuratora wystawy Piotra Oszczanowskiego, w artystycznej panoramie nowożytnej sztuki Wrocławia trudno znaleźć tak znaczącą postać jak Johann Georg Urbansky.
Ten wybitny barokowy rzeźbiarz, należy do grupy tych twórców, którzy za sprawą swoich znamienitych kreacji artystycznych pozostawili w stolicy Śląska trwały ślad
– wskazał.
„Barokowi herosi”
Wystawa „Barokowi herosi” we wrocławskim muzeum skupia się na najważniejszych realizacjach Urbansky’ego, powstałych w latach 20. XVIII w.
W latach 1720–1725 powstawał prospekt organowy luterańskiego kościoła św. Marii Magdaleny, składający się z rzeźb figuralnych i ornamentalnych.
Prospekt był podziwiany także za charakterystyczne dla epoki tworzenie iluzji – zastosowane mechanizmy pozwalały grać puttom na kotłach, a aniołkom uderzać w dzwonki
– zwracają uwagę organizatorzy ekspozycji.
Dodając, że dekoracja prospektu szczęśliwie przetrwała II wojnę światową w składnicy w Henrykowie. Figury zostały zabezpieczone przez polskich muzealników i wywiezione w 1946 r. do Warszawy.
Wówczas jeszcze zespół ten był prawie kompletny, choć brakowało już dwóch z czterech atlantów. Część rzeźb, już jako depozyt Muzeum Narodowego w Warszawie, trafiła do Muzeum Baroku Polskiego w Łowiczu. Dzięki apelom wrocławskich muzealników o ich powrót przekazano je w latach 60. XX w. w depozyt do ówczesnego Muzeum Śląskiego, w 2011 r. wpisano na stałe do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Niestety, były to już tylko pojedyncze rzeźby z licznego pierwotnie zespołu, ale ostatnie znalezisko – przeoczone małe putto z glorii będące w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie – pozwala mieć nadzieję, że i pozostałe elementy kiedyś zostaną odnalezione
– wyjaśniła współkuratorka wystawy Barbara Andruszkiewicz.
Monumentalne figury czterech Ojców
Drugą realizacją będą – po raz pierwszy po 80 latach pokazane we Wrocławiu obok siebie – monumentalne figury czterech Ojców Kościoła Zachodniego z katedry wrocławskiej. Dziś tylko dwie figury – św. Grzegorza i św. Hieronima – zdobią katedrę. Dwie kolejne znajdują się w kościele św. Marcina Biskupa w Stężycy.
Kuratorzy wystawy wskazują, ze wszystkie cztery figury najprawdopodobniej ewakuowano do składnicy w Kamieńcu Ząbkowickim, a po wojnie zostały wywiezione do Warszawy. W 1950 r. przekazano je do kościoła w Stężycy. Świątynia ta, która straciła całe wyposażenie, przyjęła wiele śląskich zabytków. Katedra wrocławska po ponownej konsekracji w 1951 r. rozpoczęła starania o przywrócenie rzeźb na pierwotne miejsce. Prośbę tę spełniono połowicznie i na przełomie lat 50. i 60. XX w. dwie rzeźby wróciły do Wrocławia, a pozostałe dwie nadal znajdują się w stężyckim kościele.
Kaplica grobowa Hochberga
Na wystawie symboliczne przywołano także inną barokową realizacje Wrocławia, będącą efektem kolektywnej pracy wielu artystów kaplicę grobową opata Hochberga przy kościele norbertanów św. św. Wincentego i Jakuba (1723-1727).
Podczas przygotowań do niniejszej wystawy w zbiorach Muzeum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II odnaleziono głowę św. Anny – fragment rzeźby zdobiącej kiedyś kaplicę. Intrygujące odkrycia i nowe tropy ujawniane tylko przy przygotowaniach do wystawy dowodzą, że dorobek Urbansky’ego wciąż czeka na właściwe rozpoznanie
– podkreślają kuratorzy.
To, że podjęliśmy się dzieła zaprezentowania tych konkretnych rzeźb Urbansky’ego, wynika także z faktu, iż doświadczyły one niezwykle burzliwych losów w czasie ostatniej wojny oraz w latach bezpośrednio po niej następujących
– tłumaczył Oszczanowski.
Upominamy się jednocześnie o to, aby pamiętać, że proces przemieszczenia dzieł sztuki, zmiany miejsca ich przechowywania i ekspozycji, nadal musi być ważnym tematem badań muzealników
– powiedział
Dodając, że należy w nich jednak wykazywać się odpowiedzialnością oraz delikatnością w zrozumieniu argumentów i racji każdej ze stron.
Wystawie towarzyszy publikacja z esejami autorstwa współkuratorów wystawy oraz archiwalnymi fotografiami. Ekspozycję będzie można oglądać do 29 października.