Radio Gra Wrocław

Dolnośląskie: W Pieńsku działa ostatnia huta szkła na Łużycach

Przed II wojną światową w niewielkim Pieńsku działało 13 hut szkła. Produkcję kontynuowano w PRL-u, ale większość zakładów nie przetrwała okresu transformacji. Obecnie działa tam już tylko jedna huta, produkcja odbywa się tradycyjnymi metodami.

Rozwój hutnictwa na Łużycach nastąpił pod koniec XIX w. W niewielkiej wsi Pieńsk powstało 13 hut, które zatrudniały nawet ok. 4 tys. osób. Zdecydowało korzystne położenie.

„Pieńsk akurat jest geograficznie położony w połowie drogi pomiędzy kopalnią piasków szklarskich Osiecznica, a kopalnią węgla brunatnego +Turów+. Na tamte czasy węgiel brunatny był nośnikiem energii, którym były opalane wanny szklarskie. I stąd to całe nasze zagłębie pieńskie”

– powiedział PAP Maciej Andrzejak, dyrektor handlowy w Pieńskich Hutach Szkła „Łużyce”.

Przed II wojną światową w Pieńsku produkowano szkło optyczne, później wytwarzano tam szklane miny przeciwpiechotne. Miasteczko ucierpiało w trakcie walk w 1945 r., ale już kilka lat po wojnie produkcja ruszyła na nowo.

„Jak huty zostały już odbudowane, to zaczęły produkować na automatach niemieckich słoiki typu wek. W czasie transformacji huty przekształciły się w produkcję szkła opalowego, trójwarstwowego. Jest to metoda produkcji, która nie może być przełożona na produkcję automatyczną. Dlatego musimy wszystko wykonywać ręcznie, aby otrzymać tak wspaniały produkt, jakim jest szkło opalowe”

– powiedział PAP Maciej Andrzejak.

Proces produkcji polega na wydmuchaniu szklanej, przeźroczystej bańki, na którą nakłada się warstwę mlecznego szkła opalowego. Następnie produkt otrzymuje ostatnią warstwę szkła i trafia do formy. Huta ma odbiorców na całym świecie, choć nie jest to produkcja wielkiej skali.

„Jesteśmy ostatnią hutą na Łużycach. Nasza przyszłość jest troszeczkę niejasna ze względu na transformacje, które narzuca Unia Europejska. Głównie chodzi o ceny energii, o emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Z drugiej strony my nie pozostajemy bierni. Współpracujemy ze stowarzyszeniem ZKlaster i bardzo mocno wchodzimy w projekty wodorowe. Huta już w niedługim czasie będzie testowała możliwość spalania wodoru”

– powiedział Maciej Andrzejak.

W tej chwili huta zatrudnia ok. 100 pracowników. Problemem jest fakt, że w pobliskich szkołach nie uczy się kolejnych pokoleń hutników.

źródło: PAP