Sądowa walka z klubami ze striptizem, którą prowadzi wrocławski magistrat, jeszcze się nie skończyła. Sąd apelacyjny odrzucił wprawdzie pozew Gminy Wrocław przeciwko osobom prowadzącym dawne Cocomo, ale skarga miasta trafi jeszcze dalej – aż do Sądu Najwyższego.
Wniosek o kasację niekorzystnego dla magistratu wyroku złożyła do Sądu Najwyższego Prokuratura Regionalna.
Przypomnijmy – miasto pozwało do sądu właścicieli klubów Passion i Princess działających w Rynku, zarzucając im naruszanie dóbr osobistych Wrocławia.
Ich właściciele, zdaniem prawników gminy, robią to przez nagabywanie przechodniów, sprzedaż alkoholu bez koncesji – i to po rażąco zawyżonych cenach – czy choćby przez to, że kluby zmieniły wcześniejszą nazwę COCOMO na obecne stwierdzając na swojej stronie WWW, że sieć została zamknięta. Co, według prawników, jest wprowadzaniem w błąd.
Sądowa walka na początku przebiegała po myśli magistratu. Potem jednak karta się odwróciła, co się stało?
Pierwsza instancja przyznała rację Wrocławiowi. Ale prawnicy byłego Cocomo złożyli apelację. Sąd Apelacyjny stwierdził, że owszem – doszło do tego wszystkiego, co gmina zawarła w pozwie, ale nie można mówić o naruszeniu dóbr osobistych gminy – bo dobro takie jak WIZERUNEK przysługuje tylko osobom fizycznym.
Prokuratora Regionalna nie zgadza się z tym wyrokiem. Przyglądnęła się orzeczeniu i obowiązującym przepisom i stwierdziła, że miasto posiada coś takiego, jak DOBRE IMIĘ, czy – innymi słowy – RENOMĘ. I tą właśnie renomę rujnują kluby ze striptizem. Dlatego chce, żeby Sąd Najwyższy uchylił wyrok II instancji i zakazał klubom go-go praktyk, którym sprzeciwia się Wrocław.