Chodzi o tzw. kontraruch, czyli tabliczki "nie dotyczy rowerów" pod znakami "droga jednokierunkowa" na ulicach Kosynierów i Partyzantów. Magistrat powiesił je kilka miesięcy temu.
„To był bardzo niefortunny krok” – mówi osiedlowa radna z Sępolna, Jowita Gross-Mazurska:
Na pismo osiedlowych radnych do Wydziału Infrastruktury Miejskiej w magistracie bardzo szybko zareagowali zwolennicy tego, by rowery jednak mogły jeździć „pod prąd” po tych dwóch osiedlowych ulicach. Mówi Elżbieta Maciąg z Urzędu Miejskiego:
– wyjaśnia mieszkaniec osiedla, Przemysław Chmielewski. Wysłał już on pismo do urzędu we własnym imieniu krytykujące wniosek rady osiedla i, za pośrednictwem Facebooka, zachęca do tego innych. Zdaniem przedstawicieli rady osiedla nie ma co dyskutować, bo zagrożenie w ruchu widoczne jest na pierwszy rzut oka, mówi osiedlowa radna Jowita Gross-Mazurska:
– oponuje Przemysław Chmielewski. Poza tym, jego zdaniem, kontraruch jest tam po prostu potrzebny – czego, jak twierdzi, nie dostrzegają radni osiedlowi. „Prócz ścieżek wzdłuż ulic Dębowskiego i Mickiewicza nie ma tam żadnych dróg rowerowych”, mówi:
– podkreśla Chmielewski i zwraca uwagę, że rada osiedla nie zapytała o zdanie mieszkańców, którzy jeżdżą po Sępolnie na rowerze. „Nie musieliśmy” – odpowiada radna:
A co na to magistrat? Na razie sprawy nie rozstrzyga. Ale Elżbieta Maciąg z Wydziału Inżynierii Miejskiej zaznacza, że wniosek osiedlowych radnych o wycofanie możliwości jazdy rowerem pod prąd na Sępolnie idzie nieco… pod prąd wrocławskiej polityce mobilności:
– mówi urzędniczka, ale…
– dodaje. Zapewnia jednak: to rozwiązanie jest bezpieczne.
– mówi Elżbieta Maciąg i zaznacza: we Wrocławiu także, jak dotychczas brak, jest sygnałów o jakichkolwiek kolizjach na którejkolwiek drodze, gdzie taki kontraruch istnieje.
– ripostuje Jowita Gross-Mazurska z rady osiedla. Jaki będzie finał tej sprawy? Będziemy o niej informować na bieżąco. Ruch teraz jest po stronie magistratu, który ustosunkuje się do pisma rady osiedla, gdy tylko dotrze ono do ratusza.