Pechowa „siódemka”. Dwa razy w ciągu jednego kursu musieli przesiadać się z powodu awarii tramwaju
O wielkim pechu mogą mówić pasażerowie tramwaju "7", którzy dziś (19.09) rano chcieli dojechać z Krzyków do centrum i w stronę Żmigrodzkiej. Dwa razy w ciągu jednej podróży musieli przesiadać się z powodu awarii tramwaju. Tym samym kursem do pracy na ósmą usiłował dotrzeć nasz reporter.
Nasz reporter Damian Zdancewicz jadąc dziś na godzinę ósmą do pracy musiał przesiąść się na placu Powstańców Śląskich z zepsutego tramwaju linii „7” do innej „siódemki”. Ta, niestety też się zepsuła – kawałek dalej, przy Operze. Rozpadły się w niej ostatnie drzwi w pierwszym wagonie. Ku rozpaczy pasażerów jadących w stronę Poświętnego, motornicza nie mogła kontynuować jazdy takim tramwajem:
Nawet najstarsi współpasażerowie Damiana przyznali: „dwa zepsute tramwaje podczas jednej podróży? To się nie zdarza, trzeba mieć wyjątkowego pecha”:
Na pochwałę zasługuje profesjonalna postawa motorniczej drugiej „siódemki”. Przeprosiła w imieniu przewoźnika za awarię, wytłumaczyła, dlaczego dalsza jazda jest niebezpieczna, a nawet sama próbowała zreperować drzwi. Okazało się jednak, że prowizoryczna naprawa nie daje gwarancji, że tramwaj bezpiecznie dotrze do celu. Wóz zjechał bez pasażerów.
