Radio Gra Wrocław Home

Muzyka Wybrana Dla Ciebie • Radio Gra Wrocław 95.1 FM Słuchaj Online Facebook

Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał wyrok dla lekarza oskarżonego o korupcję

Facebook

Na karę roku więzienia w zawieszeniu i 50 tys. zł grzywny został skazany we wtorek w procesie apelacyjnym lekarz sądowy Wiesław D. Prokuratura oskarżyła go o wystawianie w zamian za łapówki zaświadczeń umożliwiających usprawiedliwienie nieobecności w sądzie. Tym samym Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok I instancji.

/zdjęcie ilustracyjne/młotek sędziowski/sąd/pixabay/

Wrocławski lekarz Wiesław D. został zatrzymany w grudniu 2017 roku przez funkcjonariuszy z Wydziału do walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Prokuratura postawiła Wiesławowi D. łącznie sześć zarzutów. Większość dotyczyła przyjmowania przez lekarza łapówek. W zamian za wystawianie niezgodnie z przepisami zaświadczeń o niezdolności do stawiennictwa na wezwania sądowe.

Jeden z zarzutów dotyczył Andrzeja M. – również lekarza, który także zasiadł na ławie oskarżonych. W jego przypadku D. miał wystawić nierzetelne zaświadczenie o niezdolności stawiennictwa na wezwanie Okręgowego Sądu Lekarskiego Dolnośląskiej Izby Lekarskiej we Wrocławiu bez uprzedniego przebadania i bez przyjęcia łapówki. M. został z kolei oskarżony o nakłanianie D. do poświadczenia nieprawdy w zaświadczeniu lekarskim.

Prokuratura informowała wówczas, że w wyniku prowadzonego przeciwko lekarzowi śledztwa zabezpieczono m.in. ponad pół tysiąca zaświadczeń lekarskich wystawionych przez D. W sumie lekarz miał przyjąć 300 zł – dwa razy po 50 zł i dwa razy po 100.

Wiesław D. we wrześniu ubiegłego roku, w pierwszej instancji, został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. A także grzywnę w wysokości 50 tys. zł. Sąd wydał także wobec niego zakaz wykonywania zawodu lekarza sądowego i biegłego na okres sześciu lat. Od tego wyroku odwołała się zarówno obrona jak i prokuratura.

W mowie końcowej obrońca Wiesława D. mecenas Bartosz Szymański przekonywał, że lekarz sądowy, zgodnie z ustawą, ma ograniczone możliwości diagnostyczne.

Nie ma w zasadzie możliwości zlecenia badań dodatkowych, on musi na podstawie tego, co wie, co mu powiedział pacjent zadecydować. (…) Uważam, że tylko wtedy, kiedy ma bezwzględną pewność, że dany pacjent jest zdrowy, albo nie jest chory na tyle, na ile twierdzi, może takiego zaświadczenia odmówić

– mówił.

Podkreślał też, że nie ma podstaw, aby jednoznacznie ocenić, że pieniądze pozostawione w gabinecie oskarżonego miały związek z pełnioną przez niego funkcją lekarza sądowego.

Bezsporne jest, że nie było żadnego porozumienia między Wiesławem D. a jego pacjentami. Nie było żadnej rozmowy. Bezsporne jest, że kwoty są tak symboliczne – bo to są kwoty po 50, 100 zł – że trudno sobie wyobrazić, że jest to zapłata stanowiąca ekwiwalent pracy lekarza. Zdaję sobie sprawę, że granica między napiwkiem a łapówką jest dość subtelna, ale to też należy w kontekście tych kwot rozważyć

– twierdził obrońca oskarżonego i wnioskował o jego uniewinnienie.

W ocenie prokuratury wymiar kary zasądzonej wobec oskarżonego był rażąco łagodny

Zdaniem prokuratury sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę tego, że czyny oskarżonego godziły także w dobro wymiaru sprawiedliwości poprzez to, że wydawane przez niego orzeczenia miały na celu także opóźnienie toczących się postępowań karnych, cywilnych i dyscyplinarnych, a także mogły tym doprowadzić do upływu terminów przedawnienia

– uzasadniał prok. Marcin Śliwiński i wnosił o wymierzenie D. kary trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

We wtorek Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji. Sąd postanowił zmienić jedynie kwalifikację jednego z czynów. Uznając, że w tym przypadku oskarżony podczas wizyty zbadał pacjentowi ciśnienie. Było to minimum, jednak samo badanie zostało przeprowadzone i nie można stwierdzić tu naruszenia ustawy o lekarzu sądowym.

W pozostałej części, apelacje obrońców i prokuratora – w ocenie sądu – nie zasługiwały na uwzględnienie.

Przestępstwo korupcji polega na tym, że sprawca przyjmuje korzyść majątkową, osobistą lub obietnicę, w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Nie budzi wątpliwości, że oskarżony pełnił taką funkcję i oczywistym jest, że w związku z pełnieniem funkcji lekarza sądowego, przyjmując oficjalnie pacjentów przyjął korzyść majątkową w postaci pieniędzy i nie sposób tych dwóch zdarzeń rozdzielić

– uzasadniał sędzia Marek Poteralski.

Owszem, sąd mógłby się zastanawiać nad oceną tej sytuacji, nad szkodliwością społeczną, gdyby wręczony był powiedzmy kwiatek, ale w tym przypadku – mimo że może te kwoty 50, 100 zł dla oskarżonego nie były duże – to jednak ewidentnie przyjął korzyść majątkową

– wskazał sędzia.

W ocenie sądu z nagrań nie wynika też, że w przeciwieństwie do tego, co utrzymuje obrona, oskarżony przyjmował pieniądze z niechęcią i właściwie nie wiedział, co z nimi zrobić.

Z tych nagrań jednoznacznie wynika, że nie było żadnego protestu w zakresie przyjmowania tych pieniędzy i nie było żadnego zmieszania, które czasami wykazują osoby, którym wręcza się prezent

– tłumaczył.

Sąd wymierzając karę wziął też pod uwagę wiek oskarżonego. A także jego dotychczasową niekaralność i uznał, że wymierzona kara roku w zawieszeniu spełni swoje zadania wychowawcze i zapobiegawcze.

Sąd utrzymał także w mocy wyrok wobec Andrzeja M. i zasądził wobec niego karę grzywny w wysokości 15 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj