Parkowanie zwykłymi, prywatnymi autami na miejscach zarezerwowanych dla "Vozilli" jest legalne… choć niemoralne. Tak swoją decyzję uzasadniał sąd, który uniewinnił dzisiaj kierowcę obwinionego przez straż miejską o zignorowanie tzw. zielonej koperty - czyli miejsca postojowego wymalowanego na tle w kształcie zielonego trójkąta.

Jak uzasadniał sędzia sądu rejonowego Wojciech Sawicki, to dobrze że miasto wyznaczyło takie miejsca, ale… źle, że niezgodnie z kodeksem drogowym. Bo znaku wymalowanego przez miasto nie ma w odpowiednich dokumentach – argumentował:
Sędzia Sawicki przywołał przy tym przypadek sprzed kilku lat – gdy miasto ustawiło na ulicach niezgodne z odpowiednim rozporządzeniem tablice oznaczające buspas. Wtedy to sąd – kierowcom niechcącym się do nich stosować – wymierzył grzywny, ale druga instancja je uchyliła. Argumentując, że miasto nie ma prawa tworzyć własnych znaków. Tutaj – jest jego zdaniem podobnie:
Nie zgadza się z tym przedstawiciel Straży Miejskiej. Jego zdaniem sąd nie odniósł się do argumentu miasta na temat tego, że zielone tło nie jest tak naprawdę częścią znaku, a po prostu powierzchnią, na jakim został on wymalowany:
– mówi oskarżyciel publiczny Straży Miejskiej Wrocławia Piotr Szereda.
Pewny zwycięstwa był natomiast pełnomocnik obwinionego mężczyzny, radca prawny Marcin Zatorski. Krytykuje on wrocławską straż miejską i zachęca do nieprzyjmowania mandatów w podobnych sytuacjach:
Natomiast Straż Miejska Wrocławia zapowiada złożenie apelacji. Do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia w kolejnej instancji zamierza dalej karać mandatami za parkowanie „zwykłych” samochodów na zielonych kopertach.