Wrocław ma nowego bohatera. To bezdomny pan Marian
Pan Marian mieszkający na ogródkach działkowych pomógł umierającemu młodemu lisowi. Dzięki jego determinacji i pomocy wrocławianki przejeżdżającej akurat samochodem, zwierzę trafiło do weterynarza.
Choć historia zakończyła się smutno, bo zwierzęcia nie udało się uratować, to płynie z niej lekcja, że wcale nie trzeba mieć dużo, by pomagać słabszym. A jak pomóc może ktoś, kto chciałby iść w ślady pana Mariana? Ekostraż potrzebuje tzw. domów tymczasowych dla zwierząt:
– mówi Anna Chrobot z Ekostraży. W domu tymczasowym zwierzę czeka na koniec leczenia i na adopcję – zazwyczaj kilka tygodni. Bycie wolontariuszem ekostraży to dobry wstęp do… dłuższego „związku” ze zwierzakiem:
Ważne jest jednak poważne podejście do sprawy. Niestety, nie każdy się nim wykazuje:
Co jest w takim razie najtrudniejsze w byciu „domem tymczasowym”? Cóż… rozstania!
Jak zostać wolontariuszem Ekostraży prowadzącym dom tymczasowy?
To, jakie zwierzę trafi do nas zależy oczywiście od naszych możliwości. Współpracownicy Ekostraży przy podpisywaniu umowy z właścicielem domu tymczasowego zawsze w pierwszej kolejności pytają o warunki lokalowe i dotychczasowe doświadczenie ze zwierzętami. Przykład pana Mariana, który – sam będąc pozbawionym domu – pomógł choremu lisowi jest jaskrawym dowodem na to, że pomaganie… nie kosztuje:
Z Anna Chrobot z Ekostraży rozmawiał Damian Zdancewicz.