Koszykarki Ślęzy Wrocław w środę o godzinie 18:00 zmierzą się w wyjazdowym starciu 5. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet z Eneą AZS-em Politechniką Poznań. Dla żółto-czerwonych będzie to pierwszy test prawdziwego potencjału zespołu.
Zagrają dwa równorzędne zespoły
Po bolesnej porażce z faworytkami do mistrzostwa Polski – BC Polkowice oraz wygranymi nad zespołami z drugiego bieguna OBLK, Basketem 25 Bydgoszcz i MKS-em Pruszków, koszykarki Ślęzy Wrocław zagrają po raz pierwszy z drużyną, z którą powinny rywalizować do końca sezonu zasadniczego o jak najlepsze miejsce po 22. kolejce.
Środowe spotkanie 1KS-u z Eneą AZS-em da wyraźny pogląd na to, w jakim miejscu znajdują się dwukrotne mistrzynie Polski. Na tym, wciąż jeszcze wczesnym etapie rozgrywek, wydaje się że Ślęza i Enea AZS to zespoły o porównywalnym potencjale, co zwiastuje niezwykle ciekawe i zacięte starcie. Wystarczy przypomnieć sobie konfrontację obu ekip w Poznaniu z zeszłego sezonu – wrocławianki do samego końca musiały się bić o wygraną 76:70. Podobny scenariusz może rozegrać się już w środę w hali Politechniki Poznańskiej.
Sytuacja w zespole rywali
Gospodynie rozpoczęły sezon z niemalże najtrudniejszym terminarzem w lidze. Podopieczne Wojciecha Szawarskiego sprawdziły się już na tle czterech z pięciu najlepszych ekip ubiegłego sezonu Orlen Basket Ligi Kobiet. Poznanianki przegrały z PSI Eneą Gorzów Wielkopolski i MB Zagłębiem Sosnowiec. A także z VBW Arką Gdynia. Na swoje szczęście pokonały w 4. kolejce Polski Cukier AZS UMCS Lublin, unikając tym samym startu 0-4, który mocno skomplikowałby sytuację Enei AZS-u w walce o play-offy. Zwycięstwo 71:65 nad mistrzyniami Polski było ważne i imponujące ze względu na absencję Chloe Wells, podstawowej rozgrywającej drużyny z Poznania.
Wells, która dołączyła do Enei AZS-u w zastępstwie Sug Sutton, bez problemu weszła w buty byłej zawodniczki Ślęzy Wrocław i obecnie jest najlepiej punktującą zawodniczką poznanianek ze średnią na poziomie 16.7 punktu. Oprócz tego rozdaje pięć asyst na mecz. Co czyni z niej niezwykle wszechstronną i niebezpieczną koszykarkę, na którą trzeba uważać w każdej akcji.
Podobnie zresztą jak na Agnieszkę Skobel, która na starcie sezonu OBLK jest w najlepszej formie od sezonu… 2009/2010. 20-letnia wówczas Skobel notowała średnie w wysokości 15.6 punktu, 5.5 zbiórki oraz 2.1 asysty. Czternaście lat później mistrzyni Polski z 2017 roku rzuca średnio 16 punktów, dokładając do tego 5.3 zbiórki i 2.8 asysty. Liderka Enei AZS-u z pewnością ani myśli się zatrzymywać w środowym spotkaniu i będzie jednym z głównych zagrożeń zespołu prowadzonego przez Wojciecha Szawarskiego.
Ponad 10 punktów na mecz zdobywają także podkoszowe – Mikayla Vaughn (12.8 pkt) oraz Mailis Pokk (11 pkt), choć czynią to w bardzo odmienny sposób. Amerykanka najlepiej czuje się w pomalowanym, zaś reprezentantka Estonii doskonale odnajduje się na obwodzie. Doskonale wie o tym trener Arkadiusz Rusin, bo przecież Pokk debiutowała w barwach zespołu z Poznania właśnie we Wrocławiu. Wówczas 31-letnia silna skrzydłowa zdobyła 16 punktów, trafiając dwie trójki i kilka prób z dalekiego półdystansu.
Na kogo będzie trzeba uważać?
Mówiąc o zespole Enei AZS-u nie sposób również nie wspomnieć o Jovanie Popović. Serbska obwodowa w każdej chwili jest gotowa przejąć spotkanie, o czym wielokrotnie zdążyliśmy się przekonać na przestrzeni ponad pięciu sezonów, które rzucająca z Poznania spędziła w Polsce. Jednym z przykładów jej zdolności było sparingowe spotkanie Ślęzy Wrocław z Eneą AZS-em z października, kiedy to Popović rzuciła 20 punktów i gdyby nie fantastyczna czwarta kwarta w wykonaniu Wanesy Furman, poznanianki wyjechałyby z KGHM Ślęza Areny ze zwycięstwem. Trener Arkadiusz Rusin podkreśla jednak, że kontrolne starcie z zeszłego miesiąca nie ma już żadnego znaczenia.
Graliśmy z nimi tutaj sparing, ale do tego już nie wracamy. Musimy ograniczyć straty, to jest klucz i ten mecz sparingowy pokazał, że te straty dają im życie i na tym musimy się skupić
– mówił szkoleniowiec 1KS-u.
Dodał, że jego podopieczne doskonale wiedzą, czego mają się spodziewać po rywalkach.
Myślę, że znamy mocne strony rywala. Jesteśmy przygotowani na taką grę jak ostatnio – oglądaliśmy ostatni mecz Poznania, gdzie wygrały z Lublinem i tak naprawdę pod kontrolą mecz, duża przewaga i bardzo dobre spotkanie w ich wykonaniu
– komplementował zespół Enei AZS-u trener Rusin.
Powoli wracają kluczowe zawodniczki
Ślęza dopiero w niedzielę zaczęła trenować w komplecie, gdyż na zgrupowaniach reprezentacyjnych przebywały Aleksandra Mielnicka, Wanesa Furman i Digna Strautmane. To właśnie Łotyszka jako ostatnia pojawiła się we Wrocławiu.
Pierwsze treningi to powrót do naszych systemów – niby przerwa krótka, ale pamięć też krótka i trzeba było najpierw wrócić do tego, co mamy grać, ale ten czas był dosyć owocny. To jest nasz drugi trening w pełnym składzie i szykujemy się tak naprawdę na dwa mecze, bo później mamy mało czasu do spotkania w Toruniu
– zwracał uwagę Arkadiusz Rusin.
Bardzo potrzebna była ta przerwa, dużo nam dała, bo nabrałyśmy świeżości i zatęskniłyśmy – przynajmniej ja zatęskniłam. Drużyna myślę, że też, bo jest fajna energia, jest naprawdę bardzo dobra praca. Przepracowałyśmy tydzień bardzo solidnie, tak że myślę, że wszystkie są w dobrych nastrojach i nie możemy się już doczekać meczu w środę
– podkreślała kapitan Ślęzy Wrocław Martyna Pyka.
Skrzydłowa 1KS-u przedstawiła również klucz do pokonania drużyny z Poznania.
Będziemy starać się zachować koncentrację przez cały mecz, żeby wyjść i zrobić naszą robotę – to, co do nas należy. Nie patrzymy na przeciwnika, kto jest tym przeciwnikiem, bo tak naprawdę wszystko zależy od nas i od tego, jak my zagramy. Istotne jest to, żebyśmy realizowały nasze założenia, żebyśmy się nie poddawały, do samego końca walczyły, bo to będą mecze na styku. No i myślę, że dobra energia, którą aktualnie mamy
– podsumowuje Pyka.
Początek spotkania Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław w środę o godzinie 18:00.