Przez sześć lat jego działania liczba wypożyczeń systematycznie rosła, a teraz – była rekordowa, bo siedmiocyfrowa. Ale rosnąca popularność roweru miejskiego sprawia, że rosną też oczekiwania.
Zapaleni cykliści są zgodni, że nie ma czegoś takiego jak „koniec sezonu rowerowego”:
Co ciekawe, to taka możliwość istnieje. Ale tylko w praktyce. Teoretycznie rower miejski musi zniknąć wraz z końcem listopada. Więc znika:
– mówi Tomasz Wojtkiewicz, prezes zarządzającej rowerem miejskim firmy Nextbike. Zmiana zasad działania roweru miejskiego wymagałaby jednak zmiany obowiązującego kontraktu. A ten obowiązuje jeszcze przez dwa sezony. Ale są też inne rzeczy, które rowerzyści chcieliby ulepszyć w systemie roweru miejskiego, bo mimo ciągłego rozwoju – są z nim pewne problemy:
Co teraz z rowerem miejskim? Na trzy miesiące znika on z krajobrazu, ale to nie znaczy, że z systemem przez ten czas nic się nie dzieje:
Na koniec trochę statystyki. Wypożyczaliśmy ponad 3,5 tysiąca rowerów dziennie. Co 24 sekundy ktoś zabierał rower ze stacji. Najbardziej rowerowym miesiącem był czerwiec, ale rekordowym dniem – piąty kwietnia. Rekordzista wypożyczał rower ponad 1000 razy, czyli średnio niemal cztery razy dziennie. Najchętniej wypożyczaliśmy i oddawaliśmy rowery na Rynku, ale najpopularniejsza trasa wiedzie z Nowowiejskiej do Ronda Reagana. 85% wypożyczeń trwało mniej niż 20 minut. Czyli użytkownicy nic za nie nie zapłacili.