Problemy kadrowe w pogotowiu

W niedzielę podczas dniówki nie jeździła połowa zespołów, które stacjonują w mieście Wrocław. Na ile? Jeżeli chodzi o Wrocław to są 24 zespoły, natomiast dyspozytornia Wrocław zarządza 72 karetkami powiatów ościennych. Na pewno trzeba dłużej czekać na karetkę. Te zlecenia, które nie są zleceniami stricte ratunkowymi, oczekują po kilkadziesiąt minut, kilka godzin. Czara goryczy przelała. Te pensje po prostu są niezadowalające, nieakceptowalne, dlatego też ratownicy zmieniają pracę.

z Kamilem Kędzierskim – ratownikiem medycznym z Wrocławia rozmawiał Paweł Pyclik.

A jak na głos ratowników reaguje Urząd Marszałkowski?

Pogotowie realizuje wszystkie zgłoszenia na bieżąco, jeśli chodzi o dobowe wyłączenia zespołów ratownictwa, ich liczba nie przekracza dziennie około 10 karetek pogotowia. Patrzymy na to, jak na liczbę spośród ponad 70 jednostek.

tłumaczył Michał Nowakowski – rzecznik prasowy Marszałka Województwa Dolnośląskiego.

“Brakuje kadry do obsadzania karetek” – alarmują ratownicy medyczni z wrocławskiego pogotowia. Jak twierdzą – w weekend nie wyjechała połowa ambulansów stacjonujących w stolicy Dolnego Śląska. Dodają, że zlecenia nie będące ratunkowymi oczekują na realizację nawet kilka godzin.

Ponad 50 osób na zwolnieniach lekarskich, 19 osób złożyło wypowiedzenia. Nie ma co ukrywać, że tutaj głównym aspektem są też nasze wymagania finansowe. We Wrocławiu w wielu miejscach można zarobić więcej pieniążków za tą samą pracę.

mówił Kamil Kędzierski – ratownik medyczny z Wrocławia. A jakie jest stanowisko Urzędu Marszałkowskiego?

Pogotowie ratunkowe we Wrocławiu działa naprawdę sprawnie. Nie mamy dużej liczby tzw. zgłoszeń oczekujących. Na zwolnieniach lekarskich, przebywa obecnie ponad 50 ratowników natomiast jest to liczba, którą należy postrzegać na tle ponad 600 zatrudnionych w pogotowiu.

tłumaczy Michał Nowakowski – rzecznik prasowy Marszałka Województwa Dolnośląskiego.

Przypomnijmy, ratownicy medyczni cały czas walczą o podwyżki.

Paweł Pyclik