Już wiosną tego roku mieszkańcy Wrocławia będą mogli odwiedzić zrewitalizowaną wyspę Daliową w pobliżu mostu Piaskowego. A na niej – znajdzie się kontrowersyjna rzeźba Oskara Zięty, która kosztowała miasto milion złotych.
Wyspa potrzebuje nowego oblicza – bo dziś jest zaniedbanym kawałkiem terenu samym w sercu miasta i miejscem pijackich schadzek po zmroku. Ale miejskim społecznikom nie podoba się ani to, co ma się na jej terenie znaleźć, ani to, w jaki sposób o tym zadecydowano:
– mówi Aleksander Obłąk z Akcji Miasto, stowarzyszenia zarzucającego magistratowi marnowanie pieniędzy na „fajerwerki”. Jak dodaje, miasto do sprawy rewitalizacji wyspy zabrało się ze złej strony:
„Ani konsultacje, ani konkurs nie są potrzebne” – uważają w magistracie. „Chcemy zrobić na Wyspie Daliowej to, co zrobiliśmy już w sąsiednich miejscach – na Wyspie Słodowej, Bielarskiej czy na Bulwarze Dunikowskiego”:
– mówi dyrektor Departamentu Spraw Społecznych w magistracie, Jacek Sutryk.
A sama rzeźba? Zdaniem urzędników nie trzeba było rozpisywać na nią konkursu. Urzędnik porównuje ją do znanego wszystkim Pomnika Anonimowego Przechodnia Jerzego Kaliny na skrzyżowaniu Świdnickiej i Piłsudskiego. „On także stanął na swoim miejscu bez żadnego konkursu” – mówi:
– zaznacza wicedyrektor Wydziału Kultury UM Jerzy Pietraszek. Wyliczenia Akcji Miasto, że za pieniądze wydane na rzeźbę można by wybudować np. 2 km chodników nazywają… „populistycznymi”. Na szczęście rewitalizacja wyspy Daliowej nie będzie polegała tylko na instalacji kontrowersyjnej rzeźby. Miejsce to ma się stać w końcu przyjazne wrocławianom, zapewnia Pietraszek:
– uzupełnia autorka projektu przebudowy wyspy, architekt Joanna Styrylska. Na wyspie ma być bezpieczniej. Pojawi się tam monitoring i – przede wszystkim – oświetlenie, którego nigdy na niej nie było.
Zrewitalizowana wyspa ma zostać otwarta do długiego majowego weekendu. Przetarg na roboty budowlane trwa. Stanęło do niego 7 firm, które teraz dosyłają kolejne wymagane dokumenty.