Magistrat pochwalił się postępem prac nad nowym studium - czyli strategią rozwoju miasta, która ma obowiązywać przez 30 lat. A konkretniej tym jej fragmentami, które dotyczą właśnie zieleni i budownictwa.
Jakie wnioski popłyną z dokumentu jeżeli chodzi o nowe mieszkania?
– opowiada dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia Anna Sroczyńska. Dokument precyzyjnie przewiduje, jakie miejsca są najlepsze na budowanie nowych domów. To tereny w dzisiejszych granicach Wrocławia, które są całkiem nieźle skomunikowane, bo obecne pośród istniejącej zwartej zabudowy – ale wciąż puste.
– dodaje Sroczyńska. Według przewidywań Wrocław ma być jedną z nielicznych aglomeracji, w której liczba mieszkańców będzie wzrastała. Mamy nie tylko duży napływ osób z mniejszych miast i z zagranicy, ale także minimalnie dodatni przyrost naturalny:
„Przypuszczam, że to tempo wzrostu zamożności się utrzyma” – mówi dyrektor. Budowa infrastruktury na nowych osiedlach – w tym dróg, kanalizacji i wodociągów ma kosztować rocznie ponad 150 mln złotych. Miasto, według prezydenta Rafała Dutkiewicza, na taki wydatek stać.
Miasto ma też plan dotyczący zieleni. Za każde wycięte drzewo ma gdzie indziej pojawiać się co najmniej jedno inne. Miejsce na zieleń ma być także uwzględniane w powstających osiedlach. Żeby jednak wiedzieć, jak zachować zieleń w mieście trzeba wiedzieć, co jako zieleń rozumiemy:
– mówi Rafał Dutkiewicz. Co w takim razie miasto rozumie jako zieleń? To tereny pokryte roślinnością, o funkcjach ekologicznych, ochronnych, rekreacyjnych i estetycznych. Nie ma znaczenia, kto jest ich właścicielem.
Gdzie dokładnie powstaną nowe parki i mieszkaniowe osiedla? Nie da się tego teraz wskazać, bo nie do tego służy studium. To zestaw wskazówek, a nie prawo:
– mówi Dutkiewicz. „Studium nie jest jeszcze gotowe, ale jest bardzo zaawansowane” – dodaje. Miasto przeprowadziło już społeczne konsultacje, które trwały ponad 200 dni – więcej niż wymaga tego prawo. Teraz nad kształtem dokumentu będą dyskutować miejscy radni. Debata potrwa jeszcze kilka miesięcy.